niedziela, 27 kwietnia 2008
7 Marzec Hampden-Duntroon
Dziś wreszcie zjechałem z ruchliwej drogi nr 1 na drogę prowadzącą z powrotem w góry.Chciałem wybrać skrót lokalnymi bocznymi drogami ale sie ostro przejechałem.W wiosce Mahend skręciłem w lewo na lokalną drogę i już po 5-6km stanąłem na rozstaju dróg nie wiedząc którą z nich wybrać.
Czekam więc aż przejedzie jakiś samochód żeby go zatrzymać i zapytać o drogę.Nie musiałem długo czekać za chwilę przejeżdżała tędy młoda dziewczyna i widząc mnie z rozłożoną mapą sama sie zatrzymała.Wielki uśmiech na jej twarzy mnie rozbroił , pyta sie w czym mi pomóc .Okazuje sie jednak że sama nie jest na 100% pewna gdzie prowadzi droga do wioski Five Forks.Ale w końcu mówi żebym pojechał jednak tędy.Po kolejnych 10km kluczenia i pytania o drogę decyduje wrócić do 1 i jechać dalej do głównego zjazdu na drogę nr 83 w kierunku na Omarama.Brak dokładnej mapy oraz fatalne oznakowanie bocznych dróg robi swoje.Dziś też zauważyłem też przy drodze dużo krzyży pod drzewami z nazwiskami żołnierzy Nowo Zelandzkich Którzy walczyli w pierwszej wojnie światowej.Na krzyżu jest imię i nazwisko żołnierza jego stopień oraz kraj w którym zginął.Masa poległa na francuskim froncie po rocznikach widzę że w wiekszości to byli młodzi chłopcy w w wieku 16-22 lata.Jest tez trochę krzyży z 2 wojny światowej.Fajny zwyczaj przynajmniej pamięć o nich nie zaginie .Jechałem też dziś przy rzece Waitaki River choć widzialem ją tylko przez chwile cały czas odgradzały mnie od niej pola.Na nocleg zatrzymałem się w wiosce Duntroon.Spałem na boisku piłkarskim które służyło tez jako kemping.Jestem znowu sam całe boisko tylko dla mnie :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz