wtorek, 15 kwietnia 2008

28 Luty Kingston-Mossburn
















Po zwinięciu obozu ruszyłem do Kingstoon.Spodziewalem się zastać tutaj jakiś sklep niestety był tylko bar przydrożny z bardzo słabym zaopatrzeniem .Zamawiam kawe i "fisch i chips" za 6$.
Trzeba wykorzystać że jest tanie żarcie i najeść się na drogę.:-)
Dziś moje tempo jazdy było iście kosmiczne.Przez ponad 30km prułem mając na liczniku prawie 30km/h.Jescze tak dobrego tempa tutaj nie miałem.Prosta droga wśród gór prowadzona dolinami sprawiła że jechało się rewelacyjnie .W wiosce Athol przejeżdzam tysięczny kilometr.Z tej okazji kupuje sobie lodowatą lemoniade:-)
Na nocleg zatrzymuje się przed Mossburton na kempingu za 7$.
Zaczynam anlizować trase do Milford Sound i zaczynam myśleć czy nie odpuscić tej atrakcji.
Tam i z powrotem będe miał do przejechania prawie 400km , przy moim wolnym tempie jazdy zajmie mi to około 5 dni a wtedy moge nie zdążyć na samolot.Kłade się spać zostawiając sobie podjecie decyzji na jutro rano.

Brak komentarzy: