wtorek, 1 kwietnia 2008

18 luty Hokitika - Harihari

Richard











Opuszczając Hokitikę zastanawiam sie jeszcze nad zakupem siodełka ( znajduje się tu jedyny w promieniu 150km sklep rowerowy) bo to na którym jadę jest średnio wygodne :-)




Decyduje w końcu jechać dalej na tym które mam .Opuszczając miasteczko powoli zaczyna zmieniac się krajobraz. Z rolniczych obszarów nad morzem Tasmana na lasy deszczowe zwane tutaj buszem.




Roślinność jest tak gęsta że nie sposób wejść do takiego lasu , cały czas słychać cykady oraz piękny spiew ptaków.




Jakieś 30km za miasteczkiem spotykam kolejnego cykliste Richarda z Anglii .Przyleciał tutaj na 2 miesięczną wyprawę z Niemiec gdzie aktualnie pracował jako inżynier lotnictwa.




Rozmawiamy chwile , okazuje sie że był w Polsce w Krakowie:-)




Richard jest po raz drugi w NZ i pokazuje mi miejsca warte odwiedzenia , a które nie sa głównymi atrakcjami NZ , sam postanawia zboczyc z głównej drogi do Okarito gdzie wylądował po raz pierwszy Abel Tasman podobno bardzo fajne miejsce.




Dzisiejszy dzień był dosyć łatwy terenowo ,choć upalny .W wiosce Harihari spotykam jeszcze inną pare damsko meską z Bonn. Póżniej spotkam ich jeszcze kilkakrotnie po drodze :-)




W Harihari na kampingu spotykam ponownie Richarda który wita mnie wielkim uśmiechem .




Kamping jest położony przy jedynym we wsi hotelu oraz barze.




Szukając recepcji wchodze do baru.Klimat jak z naszych polskich mordowni widze montrualnie otyłą kobietę nad wielkim talerzem frytek , jest też kilkunastu miejscowych zakapiorów choć twarze mimo naznaczonej ilośći wypitego złocistego napoju jakieś takie bardziej przyjazne od naszych polskich :-) Jeden z kolesi widząc że czegoś szukam pokazuje mi że do recepcji muszę iść do hotelu.




Po rozbiciu namiotu podchodzi do mnie chłopaczek z busa i nawiązuje rozmowe,




Okazuje sie że jest z Holandii i przyjechał też na wyprawe rowerową jednak stwierdził że na Nowo Zelandzkich drogach jest zbyt niebezpiecznie:-) i postanowił wynająć busa , a rower ma na pace.W duchu sobie pomyslałem co by zrobił jak by tak do Polski przyjechał na rower :-)hehe




Brak komentarzy: